JAN PAWEŁ II – EWANGELIA STAROŚCI I CIERPIENIA
List pasterski Konferencji Episkopatu Polski
zapowiadający ogólnopolskie obchody XXIV Dnia Papieskiego,
na niedzielę 6 października 2024 r.
Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!
Cierpienie dotyka każdego człowieka. W jego obliczu pojawiają się pytania: Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego cierpię? A także pokrewne – skąd w świecie zło? Pytania te człowiek zadaje najpierw sobie, później innym ludziom, a ostatecznie Bogu, jako Stwórcy świata i człowieka. On zaś słucha, a nawet oczekuje tych pytań i odpowiada na nie już na kartach Starego Testamentu, jak choćby poprzez historię Hioba i Tobiasza. Odpowiedź na pytanie o źródło, a przede wszystkim o sens cierpienia przynosi dopiero Jezus Chrystus. Przez swoją mękę i śmierć nie tylko zgładził grzech i otworzył ludziom drogę do nieba, ale przede wszystkim, jak zaznacza autor Listu do Hebrajczyków, ukazał swoim życiem, że cierpienie może stać się drogą do świętości dla człowieka.
Drogę tę przeszedł św. Jan Paweł II. Ból i cierpienie stanowiły szczególny rys życia i posługi Karola Wojtyły. Strata matki w wieku 9 lat, niedługo później brata i ojca w czasie okupacji. A także wypadek, kiedy potrąciła go niemiecka ciężarówka, śmierć przyjaciół w czasie wojny, czy prześladowania i szykany ze strony komunistów. Szczególnie tragicznym i bolesnym dla Jana Pawła II stało się doświadczenie zamachu na jego życie 13 maja 1981 roku. Od tego momentu rzymską Poliklinikę Gemelli, w której w czasie swego pontyfikatu przebywał dziewięć razy, sam nazywał ,,trzecim Watykanem”. Publiczne przeżywanie choroby, a także starości, stały się jednym z najbardziej zapamiętanych symboli pontyfikatu Papieża Polaka. Spotkania św. Jana Pawła II z chorymi i cierpiącymi odbywały się w czasie każdej podróży apostolskiej, stanowiąc ważną część papieskiej posługi.
Przeżywając, w łączności z papieżem Franciszkiem, XXIV Dzień Papieski, pod hasłem Jan Paweł II. Ewangelia starości i cierpienia, chcemy wrócić do orędzia, które św. Jan Paweł II pozostawił, szczególnie w liście do chorych Salvifici doloris oraz w Liście do osób w podeszłym wieku.
I. Oblicza ludzkiego cierpienia
Cierpienie zawsze jest rzeczywistością o tysiącu twarzy – mówił św. Jan Paweł II do chorych w Lourdes 15 sierpnia 1983 roku – jest ono niepowtarzalne, w tym sensie, że każda osoba na to samo cierpienie reaguje w całkiem odmienny sposób. Jest to tajemnica nieprzewidzianej wrażliwości każdego człowieka. Cierpienie ma szersze znaczenie niż ból, choroba czy kalectwo. Obok cierpienia fizycznego, istnieje cierpienie psychiczne odczuwane w sferze emocjonalnej – jak choćby samotność, brak akceptacji, lęk, depresja, doświadczenie hejtu oraz cierpienie duchowe – wyrzuty sumienia, brak poczucia sensu życia – określane niekiedy mianem bólu moralnego lub bólu istnienia. Cierpienie dotyka indywidualnych osób, ale także grup społecznych czy narodów w wypadkach klęsk naturalnych, epidemii, katastrof i kataklizmów, a w końcu wojny, czego jesteśmy świadkami w Ukrainie, Palestynie, czy innych zakątkach świata.
Cierpienie człowieka jest bardziej podstawowe od bólu i choroby, które są obecne także w świecie zwierząt. Tylko człowiek cierpiąc wie, że cierpi i pyta „dlaczego” — i w sposób już całkowicie i specyficznie ludzki cierpi, jeśli nie znajduje odpowiedzi na to pytanie (SD, 9). Poszukiwanie sensu cierpienia ujawnia zatem prawdę o tym, że człowiek jest osobą.
II. Nadać cierpieniu sens
Cierpienie jest tajemnicą, której człowiek nie jest w stanie do końca przeniknąć swym rozumem (por. SD, 11). Często służy nawróceniu, czyli odbudowaniu dobra w człowieku (por. SD, 12). Pozwala przemyśleć i właściwie ustawić hierarchię wartości, staje się kluczem do otwierania serca na Boże miłosierdzie, jak było to w przypadku św. Franciszka czy św. Ignacego Loyoli. Dla człowieka wierzącego cierpienie, doświadczenie zła, a równocześnie milczenia i jakby nieobecności Boga, stanowi czas próby i oczyszczenia, które można nazwać ciemną nocą wiary. Jednocześnie staje się przestrzenią wypracowania cnoty wytrwałości i nadziei.
Cierpieniu, choć samo w sobie jest złem i Bóg nie pragnie go dla człowieka, można nadać sens. Mówił o tym św. Jan Paweł II w cytowanym przemówieniu do chorych w Lourdes: chciałbym pozostawić w waszej pamięci i waszych sercach trzy światła, które wydają mi się cenne. Najpierw: jakiekolwiek jest wasze cierpienie (…) ważne jest, abyście je sobie jasno bez pomniejszania go ani wyolbrzymiania, uświadomili (…). Następnie jest rzeczą konieczną, by postępować na drodze akceptacji (…) dlatego, że wiara zapewnia nas, iż Pan może i pragnie wyprowadzić dobro ze zła. (…) I wreszcie najpiękniejszy gest, który możecie uczynić: ofiara. Prawdę tę w pełni objawił Jezus Chrystus, który przybliżył się do świata ludzkiego cierpienia przez to, że sam to cierpienie wziął na siebie (SD, 16). Przeżywał je świadomie oraz akceptował w duchu całkowitego ofiarowania siebie Ojcu za zbawienie ludzi.
W Krzyżu Chrystusa nie tylko odkupienie dokonało się przez cierpienie, ale samo cierpienie ludzkie zostało też odkupione (SD, 19). Człowiek, przeżywając swoje cierpienie w jedności z krzyżem Chrystusa, uczestniczy w misji Jezusa, zgodnie ze słowami św. Pawła: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (Kol 1,24). Droga do odkrycia tego wymiaru cierpienia i zaakceptowania w życiu jest nieraz bardzo długa. Prowadzi czasem poprzez wewnętrzne załamania, a nawet bunty i wyrzuty czynione Bogu. Jednocześnie taka postawa wobec cierpienia może zaowocować nie tylko osobistym nawróceniem, lecz także pogłębieniem relacji z Jezusem. Czas choroby i cierpienia może stać się okresem, w którym wiara będzie niezwykle intensywnie przeżywana, a zbawienie, pochodzące od Chrystusa – bardzo świadomie przyjmowane. Człowiek, odkrywający cierpienie jako powołanie, czuje się potrzebny, zachowuje pragnienie życia, w jego zaś wnętrzu rodzi się pokój, a nawet radość, przez co jego postawa staje się lekcją człowieczeństwa i chrześcijaństwa dla ludzi z otoczenia. Tym samym w obliczu cierpienia winniśmy koncentrować się na pytaniu nie o to – dlaczego cierpię, ale jakie dobro mogę uczynić moim cierpieniem drugiemu człowiekowi?
III. Miłość rodzi się w odpowiedzi na cierpienie
Jak zauważył św. Jan Paweł II: Chrystus nauczył człowieka równocześnie świadczyć dobro cierpieniem — oraz świadczyć dobro cierpiącemu. W tym podwójnym aspekcie odsłonił sens cierpienia do samego końca (SD, 30). Wszystko zaczyna się od wrażliwości serca. Z niej rodzą się konkretne postawy i gesty wobec ludzi starszych i cierpiących, które zamykają się w trojakiej powinności: akceptować ich obecność, pomagać im i doceniać ich zalety. Szacunek i miłość wobec ludzi w podeszłym wieku jest jedną z najważniejszych cech prawdziwie ludzkiej i dojrzałej cywilizacji (por. List do ludzi w podeszłym wieku, 11 i 12). Dlatego dziękujemy rodzinom, które opiekują się ludźmi w podeszłym wieku, chorymi i cierpiącymi. Wyrażamy wdzięczność wobec rodziców poświęcających swoje życie zawodowe i osobiste, aby opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi. Z szacunkiem przyjmujemy postawę dzieci, które towarzyszą swoim rodzicom w podeszłym wieku, troszcząc się nie tylko o ich potrzeby fizyczne i przynosząc ulgę w cierpieniu, ale nade wszystko poświęcając im czas. Wspomnijmy dziś z wdzięcznością lekarzy, pielęgniarki, pracowników służby zdrowia, a także kapelanów i wolontariuszy posługujących w szpitalach, hospicjach, domach opieki, towarzyszących oraz służących chorym i cierpiącym w najtrudniejszych momentach życia. W końcu dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy angażując się w różnorakie akcje, wspólnotowo lub indywidualnie, często anonimowo, wspierają ludzi potrzebujących.
Apelujemy do rządzących, organizacji społecznych i wszystkich ludzi, wierzących i niewierzących, o ochronę i szacunek dla każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Stajemy się głosem tych, którzy w swoim cierpieniu nie mogą nawet wołać o pomoc. Przypominamy o niezbywalnej godności każdego człowieka i jego prawie do życia.
IV. „Żywy pomnik” św. Jana Pawła II
Wrażliwość na cierpienie i gotowość niesienia pomocy to postawa wielu stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Jedną z nich jest Magdalena: Studiuję neurobiopsychologię na Uniwersytecie Gdańskim, jest to jedna z moich pasji. Swoją wiedzę wykorzystuję w pracy z dziećmi i młodzieżą w spektrum autyzmu oraz na różnym poziomie sprawności intelektualnej. Ta praca daje mi energię do działania i motywuje do uczenia się nowych rzeczy, żeby w przyszłości móc jeszcze skuteczniej pomagać moim podopiecznym. Fundacja co roku swoją opieką obejmuje blisko dwa tysiące zdolnych uczniów i studentów z niezamożnych rodzin, z małych miejscowości w całej Polsce.
W przyszłą niedzielę, podczas kwesty przy kościołach i w miejscach publicznych, będziemy mogli wesprzeć materialnie ten wyjątkowy, konsekwentnie budowany od 24 lat przez nas wszystkich „żywy pomnik” wdzięczności św. Janowi Pawłowi II. Niech udzielone w ten sposób wsparcie, nawet w obliczu osobistych trudności i niedostatków, będzie wyrazem naszej budowy „cywilizacji miłości”.
Na czas owocnego przeżywania XXIV Dnia Papieskiego udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.
Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce obecni na 398. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski, w Warszawie, w dniu 10 czerwca 2024 r.
Za zgodność:
Bp Marek Marczak
Sekretarz Generalny
Konferencji Episkopatu Polski
Zarządzenie:
Tarnów, 02.10.2024.
Nasz znak: OB – 1.2/24/24
1. List pasterski Konferencji Episkopatu Polski należy odczytać wiernym w niedzielę 6 października br. oraz zapowiedzieć zbiórkę do puszek na Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia” we wszystkich kościołach i kaplicach diecezji tarnowskiej.
2. W niedzielę 13 października br. (Dzień Papieski) należy przeprowadzić zbiórkę do puszek na stypendia Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.
3. Zebrane ofiary należy wpłacić do Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.
4. Konspekty katechez na wszystkie etapy edukacyjne, homilie dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych, scenariusze apelu szkolnego oraz materiały graficzne na tegoroczny Dzień Papieski są dostępne na stronie Wydziału Katechetycznego https://katechezatarnow.pl/?p=2411
5. Wnioski o stypendium Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” mogą składać kandydaci do końca listopada br. Szczegóły na stronie Wydziału Katechetycznego.
† Stanisław Salaterski
WIKARIUSZ GENERALNY
Apel Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych
NA SIERPIEŃ – MIESIĄC ABSTYNENCJI 2023
Sierpniowe dni w historii naszej Ojczyzny niejednokrotnie zmieniły jej bieg. Walka
o wolność, poświęcenie polskich bohaterów, nadzieja na odnowę, jak również wielka radość
z odniesionych zwycięstw – składają się na szczególną atmosferę tego miesiąca. Dominuje
w niej troska o losy narodu. Troska, którą Polacy przyzwyczaili się składać w dłonie Maryi,
swojej Królowej. Te dwie piękne cechy Polaków – miłość Ojczyzny i miłość Matki Bożej,
były i są nadal źródłem wielu potrzebnych inicjatyw budujących naszą jedność,
pomagających nam trwać w wierze. Dlatego sierpień przeżywamy jako miesiąc dobrowolnej
rezygnacji
z alkoholu z motywów patriotycznych i religijnych. Zachęca do tego Episkopat Polski od
1984 roku.
Dobrowolna abstynencja szczególną formą praktykowania trzeźwego stylu życia
Apel sierpniowy co roku spotyka się z wielkim zainteresowaniem różnych grup
społecznych. Ten fakt cieszy, gdyż jest oznaką ważności tej inicjatywy nie tylko dla
wiernych Kościoła, ale i dla całego społeczeństwa. Jednocześnie rodzi on konieczność
wyjaśnienia niektórych pojęć i odpowiedzi na pojawiające się przy tej okazji pytania. Istotne
jest, aby dobrze rozumieć, czym jest trzeźwość w odniesieniu do alkoholu. Przybiera ona w
tym wymiarze trzy podstawowe formy.
Po pierwsze, dla części społeczeństwa praktykowanie trzeźwości oznacza stały umiar
w używaniu napojów alkoholowych. Umiar jest to sięganie po alkohol bardzo rzadko
i w małych (wręcz symbolicznych) ilościach, tak aby w żaden sposób nie zmieniła się
świadomość, emocje, decyzyjność. Kolejną formą zachowywania trzeźwości jest
obowiązkowa, całkowita rezygnacja z używania alkoholu, np. ze względu na wiek, stan
zdrowia, obowiązki. Trzecią formą jest dobrowolna abstynencja. Podejmowana jest ona
z różnych motywów, najczęściej jako post, jako wynagrodzenie za grzechy, a także jako
świadectwo dla innych, że można cieszyć się życiem, bawić się, wypoczywać, świętować bez
alkoholu. Trzeźwość to warunek życia w wolności, miłości i dobrobycie.
To wyjaśnienie pomaga nam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego sierpień jest
miesiącem abstynencji, a nie tylko trzeźwości. Otóż zachowanie trzeźwości, jako cnoty
moralnej, obowiązuje przez wszystkie miesiące roku, włącznie z sierpniem. Krótko mówiąc –
każdy miesiąc roku jest miesiącem trzeźwości. Natomiast abstynencja sierpniowa jest
dobrowolną decyzją z motywów religijnych, moralnych i patriotycznych.
Pragniemy podkreślić, że apel o rezygnację z używania alkoholu w sierpniu jest
zachętą, a nie nakazem. Zachętą, aby ci, którzy mogą umiarkowanie korzystać z napojów
alkoholowych, dobrowolnie z tego zrezygnowali i w ten sposób stali się szczególnymi
świadkami Chrystusowej wolności.
Miesiąc abstynencji a współczesne wyzwania związane z uzależnieniami
Współczesna nauka jednoznacznie potwierdza zgubny wpływ nałogów, zwłaszcza
alkoholizmu, na kondycję zdrowotną jednostek i całych społeczeństw. Uzależnienie od
alkoholu to śmiertelna choroba, powodująca corocznie kilka milionów zgonów na całym
świecie. Na skutek nadużywania alkoholu znacząco zwiększa się umieralność osób w
2
młodym i średnim wieku. Musimy też pamiętać, że najwięcej szkód społecznych przynosi
pijaństwo.
Natomiast dobroczynny wpływ okresowego czy stałego postu od alkoholu jest znany
od dawna. Potwierdza to Kościół wzywając do jego podejmowania w Adwencie, Wielkim
Poście, czy w naszej Ojczyźnie także w sierpniu. Nie chodzi tu tylko o zdrowie fizyczne
i psychiczne, o które należy dbać wypełniając V przykazanie Dekalogu, ale także o kondycję
duchową.
Dobrowolny post od alkoholu podejmowany z motywów religijnych pomaga
w rozwoju duchowym i w zjednoczeniu z Chrystusem, który jest jedynym Dawcą
prawdziwej wolności. Jest to też piękne świadectwo w społeczeństwie, które ma poważne
problemy
z praktykowaniem cnoty trzeźwości. To świadectwo jest konieczne, aby skutecznie
przeciwdziałać ogromnemu cierpieniu milionów ludzi w naszej Ojczyźnie. Nietrzeźwość
bowiem powoduje nie tylko wymierne straty materialne, ale jest również źródłem poważnych
problemów zdrowotnych, psychicznych i duchowych.
Sierpniowe inicjatywy abstynenckie Kościoła w Polsce
Kościół daje największy i najbardziej trwały motyw troski o trzeźwość narodu. Jest
nim miłość do Boga i do bliźniego. Dlatego w sierpniu – miesiącu abstynencji, w polskich
diecezjach, w różnych ośrodkach i wspólnotach, organizowane są wydarzenia, takie jak:
pielgrzymki w intencji trzeźwości narodu, rekolekcje, sympozja, zabawy, spotkania i pikniki
bezalkoholowe. Wiele osób składa podczas nich świadectwa nawrócenia, uzdrowienia
z nałogu, ale także świadectwa podkreślające, jak piękny i owocny jest dar dobrowolnej
abstynencji od alkoholu. Wszystkim zaangażowanym w te działania, uczestnikom i osobom,
które propagują abstynencki styl życia, składamy serdeczne podziękowania.
Jako członkowie Kościoła zdajemy sobie sprawę z odpowiedzialności za wypełnianie
w codziennym życiu nauczania św. Jana Pawła II i bł. Kard. Stefana Wyszyńskiego, na temat
wolności wewnętrznej człowieka i troski o trzeźwość całego narodu. Sierpień to dobry czas
i okazja, aby jeszcze lepiej poznać to nauczanie i nim żyć. To także dobry czas, aby jeszcze
bardziej zjednoczyć się wokół ważnej inicjatywy Apostolstwa Trzeźwości w Polsce, jaką jest
Narodowy Program Trzeźwości.
Jedność w działaniu na rzecz troski o trzeźwość w naszej Ojczyźnie
Prośbę o dar dobrowolnej abstynencji w sierpniu kierujemy przede wszystkim do
wierzących, aby w duchu odpowiedzialności za swoje życie, życie bliskich i wszystkich,
których Bóg stawia na ich drodze, podjęli post w intencji trzeźwości narodu.
Prosimy ludzi mediów, aby tworzyli kulturę trzeźwości poprzez promocję postaw
abstynenckich. Prosimy pracowników kultury i nauki, aby w swoim życiu zawodowym
dawali świadectwo życia bez nałogów. Aby owoce ich pracy uczyły wszystkich odbiorców,
a zwłaszcza młode pokolenie, pięknego, wolnego życia.
Prosimy sprawujących władzę państwową i samorządową, aby autentycznie przejęli
się losem Polaków dotkniętych i zagrożonych plagą pijaństwa i alkoholizmu. Aby podjęli
natychmiastowe działania naprawcze, pozwalające na ograniczenie tak wysokiego spożycia
alkoholu, które wprost zagraża istnieniu narodu. Przede wszystkim należy zakazać reklamy
alkoholu i ograniczyć jego dostępność fizyczną i ekonomiczną.
Prosimy wszystkich liderów życia społecznego, duchownych i świeckich,
3
o zaangażowanie się w dzieło troski o trzeźwość narodu. To w dużej mierze od waszych
postaw i decyzji oraz wzoru życia zależy, czy nasz naród będzie prawdziwie wolny
wewnętrznie.
Apel kierujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, aby włączyli się do tej inicjatywy.
Bowiem wartość trzeźwego życia jest wartością ogólnoludzką, a nie tylko zobowiązaniem
o charakterze religijnym. Wszyscy też jesteśmy odpowiedzialni za przyszłość naszej
Ojczyzny.
Niech Maryja, Królowa Polski, wspiera swoim przemożnym wstawiennictwem nasze
dobre postanowienia i działania. Niech pomaga nam w codziennej pracy nad przywróceniem
kultury trzeźwości w naszym narodzie.
Łomża, dnia 28 maja 2023 r.
Bp Tadeusz Bronakowski
Przewodniczący Zespołu KEP
ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych
Zarządzenie:
Tarnów, 17.07.2023.
Nasz znak: OB – 1.2/16/23
Apel Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych na sierpień –
miesiąc abstynencji jest przeznaczony do wykorzystania duszpasterskiego w niedzielę
30 lipca br.
† Leszek Leszkiewicz
WIKARIUSZ GENERALNY
List pasterski Konferencji Episkopatu Polski
dotyczący beatyfikacji Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów
i ich siedmiorga dzieci
Chrystus Pan wzywa nas do bycia Jego uczniami i postępowania na drodze
ku świętości. Pragnie, abyśmy byli doskonali jak doskonały jest nasz Ojciec niebieski
(por. Mt 5,48). Wezwanie to skierowane jest do wszystkich wiernych, którzy „powołani są
do pełni życia chrześcijańskiego oraz doskonałej miłości” (Sobór Watykański II, Lumen
Gentium, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, 40).
Pośród różnych dróg prowadzących do świętości, w szczególny sposób wyróżnia się
powołanie skierowane do małżonków i rodziców. Naśladując miłość Chrystusa do
Kościoła, troszczą się oni o siebie nawzajem i o swoje dzieci. Papież Franciszek podkreśla,
że „uświęcenie jest drogą wspólnotową, którą należy pokonywać we dwoje” (Gaudete et
exultate, 141). Kościół więc wskazuje na małżeństwa, które zmierzały do świętości przez
sumienne wypełnianie swoich obowiązków. Są to „święci z sąsiedztwa”, którzy żyjąc w
naszym otoczeniu, są dla nas przykładem i pomocą.
Szczególnym wzorem świętości, realizowanej w życiu małżeńskim i rodzinnym są
Józef i Wiktoria Ulmowie, którzy wraz z siedmiorgiem dzieci oddali życie ratując rodziny
żydowskie w czasie II wojny światowej. Robili to w imię wierności Chrystusowi i zgodnie
z przykazaniem miłości bliźniego. Ich heroiczna śmierć, była zwieńczeniem ofiarnej
miłości realizowanej dzień po dniu, w zwyczajnych okolicznościach życia małżeńskiego i
rodzinnego.
Dnia 10 września br. zostaną oni wyniesieni do chwały ołtarzy jako męczennicy.
Będzie to beatyfikacja jakiej jeszcze nie było w historii Kościoła. Konsultor Dykasterii
Spraw Kanonizacyjnych o. François-Marie Léthel podkreśla: „Znaczenie i nowość tej
beatyfikacji polega na tym, że łączy ona Józefa i Wiktorię ze wszystkimi ich małymi
dziećmi, które zginęły wraz z nimi, łącznie z tym jeszcze w łonie matki” (“Insieme per
sempre”, L’Osservatore Romano, 21.03.2023, s. 6). Tak więc będzie to beatyfikacja bez
precedensu, ponieważ po raz pierwszy cała rodzina zostanie wyniesiona na ołtarze i
pierwszy raz zostanie beatyfikowane dziecko jeszcze nienarodzone.
Przygotowując się do uroczystości beatyfikacyjnej, pragniemy kontemplować ich
świętość i zaczerpnąć z niej przykład dla współczesnych małżeństw i rodzin.
Niezwykła świętość w zwyczajności życia
„Trzeba zdecydować się zostać świętym! Trzeba świętych ściągnąć z obłoków i
uczynić z nich ideał powszedni, normalny, dla wierzących” (ks. F. Blachnicki. Listy
więzienne, Krościenko 1990, s. 15-16).
Rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów mieszkała na początku XX wieku w Markowej na
Podkarpaciu. Cieszyli się siedmiorgiem dzieci. Józef jako głowa rodziny, troskę o
najbliższych łączył z ciężką pracą na roli. Był przy tym otwarty na rozwój i zdobywanie
wiedzy. Mimo trudu, jaki wkładał w prowadzenie gospodarstwa, potrafił znaleźć czas, aby
oddawać się pasji fotografii, pszczelarstwu, hodowli jedwabników, introligatorstwu i
sadownictwu. Sam skonstruował aparat fotograficzny i wiatrak, który służył do
wytwarzania energii elektrycznej. Pasja do fotografii służyła Józefowi do utrwalania nie
tylko życia najbliższych, ale również miejscowych wydarzeń, uroczystości kościelnych i
rodzinnych. Robił także zdjęcia na zamówienie, portrety do dokumentów, dzięki czemu był
znany na całą okolicę. Inspirował innych nie tylko swoimi pasjami, ale ciągłą gotowością
do pomocy i służenia radą.
Wiktoria Ulma, z domu Niemczak, to wzorowa, kochająca żona i matka, dbająca o
dobre i katolickie wychowanie dzieci. Pochodziła z domu, gdzie kierowano się zasadą, że
żaden człowiek proszący o pomoc nie może zostać odprawiony bez pomocy. Zawsze była
oparciem dla swojego męża, a w chwili próby, gdy przyszło im podjąć decyzję o przyjęciu
pod swój dach zagrożonych śmiercią Żydów dała świadectwo swojej miłości do innych.
Starała się wprowadzać życzliwą i przyjazną atmosferę w domu, podkreślając, że rodzina
powinna opierać się na wzajemnym szacunku, życzliwości i oddaniu.
Józef i Wiktoria pobrali się 7 lipca 1935 roku w miejscowym kościele. Wkrótce
rodzina zaczęła się powiększać. Urodziły się kolejno: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś
i Marysia, a w chwili tragicznej śmierci Wiktoria była w stanie błogosławionym z kolejnym
dzieckiem.
Swoje małżeństwo Ulmowie traktowali jako wspólnotę ludzi darzących się
zaufaniem, miłością oraz dążeniem do świętości poprzez wierne wykonywanie swoich
codziennych obowiązków. W ich życiu realizowała się istota sakramentu małżeństwa, w
którym sam Chrystus „pozostaje z nimi, daje im moc pójścia za Nim i wzięcia na siebie
swojego krzyża, podnoszenia się po upadkach, przebaczania sobie wzajemnie, wzajemnego
noszenia swoich ciężarów” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1642).
Ich ludzka miłość została przez łaskę sakramentu małżeństwa oczyszczona,
doprowadzona do pełni i przez moc Ducha Świętego przenikała ich życie wiary, nadziei i
miłości. Zwyczajność ich małżeństwa opierała się na prawdziwych i konkretnych gestach,
poprzez które Bóg ma swoje mieszkanie w tej różnorodności darów i spotkań. Żyli
obietnicami złożonymi w dzień ślubu, realizując co dzień przymierze wiernej miłości
małżeńskiej. Jak stwierdził papież Franciszek podczas audiencji w dniu 28 listopada 2022 r.
rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów winna być „przykładem wierności Bogu i Jego
przykazaniom, miłości bliźniego oraz szacunku dla ludzkiej godności”.
Wpatrując się w przykład życia małżeńskiego Józefa i Wiktorii warto postrzegać
nasze domy jako miejsca, w których miłość Boża jest widzialna i osobista, gdzie przyjmuje
postać konkretnych uczynków, a Chrystus jest obecny w codziennych cierpieniach,
zmaganiach i radościach. Umacnia i ożywia miłość, królując swoją radością i pokojem.
Otwarci na życie
„Podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu” (Jan Paweł II, Familiaris
Consortio, 28).
Józef i Wiktoria odczytali powołanie do szczególnego współuczestnictwa w
stwórczym dziele Boga, przekazując życie siedmiorgu dzieciom. Mimo trudnych
warunków, nie bali się przeciwności losu. Ufali Bożej Opatrzności. Wierzyli, że Bóg
obdarzając życiem, daje jednocześnie siłę, aby w pełni zrealizować powołanie do
rodzicielstwa.
Byli zatroskani o dobre wychowanie swoich dzieci, w oparciu o wartości
ewangeliczne. Prowadzili oni życie wiary pod własnym dachem. Przekazywali dzieciom
żywą wiarę poprzez przykład życia i naukę modlitwy. Dzieci uczyły się rozmawiać z
Bogiem, widząc jak czynili to rodzice. W modlitwie rodzinnej odnajdywali umocnienie do
ponoszenia codziennych ofiar i świadczenia o Chrystusie. Ulmowie uczyli swe dzieci
okazywania Bogu czci zarówno w kościele, jak i w domu rodzinnym. Wprowadzali w
przeżywanie Mszy świętej jak i praktykowanie miłości bliźniego.
Wiktoria jako kochająca matka, poświęcała czas swoim dzieciom, pomagając
im w nauce, dbając o ich wychowanie i wykształcenie. Z przekazów świadków wiemy, że
uczyła dzieci prac domowych oraz porządkowych w domu i otoczeniu, opieki nad
młodszym rodzeństwem i wzajemnej troski o siebie. Cieszyła ją atmosfera miłości panująca
między rodzeństwem. Obserwowała, jak tworzyły wspólnotę podczas pracy, zabawy,
spacerów jak i modlitwy. Natomiast Józef uczył swoje dzieci pracy w gospodarstwie i w
sadzie, odpowiadał na ich liczne pytania.
Miłość miłosierna
„Miłość zaczyna się w domu i rozwija się w domu” (Matka Teresa z Kalkuty), ale
się tam nie kończy. Powinna ona promieniować na innych.
Życie Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii składało się z niezliczonych ofiar
i uczynków miłości dnia codziennego. Owocem przyjęcia tego stylu życia stała się
heroiczna decyzja pomocy skazanym na zagładę Żydom. Nie była ona pochopna, lecz
wynikająca z lektury Słowa Bożego, które kształtowało ich serca i umysły, a tym samym
postawę wobec bliźniego. Biblia była dla nich autentyczną księgą życia, co potwierdzają
podkreślone fragmenty Ewangelii, szczególnie przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie.
Ulmowie, starając się żyć jak Chrystus, realizując na co dzień przykazanie miłości, byli
gotowi oddać swoje życie za bliźnich. Józef i Wiktoria zdecydowali się przyjąć ośmioro
Żydów, mimo groźby kary śmierci ze strony Niemców za pomoc w ukrywaniu Żydów. Na
strychu ich niewielkiego domu schroniły się trzy rodziny: Goldmanów, Grünfeldów i
Didnerów. Przez wiele miesięcy zapewniali im dach nad głową oraz wyżywienie, co w
czasie wojny było nie lada wyzwaniem.
Ich pełna ofiarności postawa miała swój tragiczny finał 24 marca 1944 roku. Wtedy
do ich domu wtargnęli niemieccy naziści, którzy w okrutny sposób rozstrzelali ukrywanych
Żydów, a następnie na oczach dzieci zamordowano Józefa i Wiktorię. Dopełnieniem
tragedii było zabicie dzieci. Józef i Wiktoria Ulmowie, mając absolutną świadomość
ryzyka, poświęcili życie, aby ratować Żydów będących w potrzebie. Ich heroiczna postawa
jest świadectwem tego, że miłość jest mocniejsza niż śmierć.
W oczekiwaniu na beatyfikację, wpatrujmy się w przykład jakże niezwykłej
rodziny, która osiągała świętość w zwyczajnych okolicznościach życia. Jest ona inspiracją
dla współczesnych małżeństw i rodzin. Józef i Wiktoria Ulmowie ukazują przede
wszystkim piękno i wartość małżeństwa opartego na Chrystusie, gdzie Boża łaska jest
fundamentem wszystkiego. Ich miłość realizowana w codzienności może również
motywować do otwartości na życie oraz do wzięcia odpowiedzialności za wychowanie
młodego pokolenia. Heroiczna postawa miłości wobec bliźnich, powinna pobudzać nas do
życia nie tyle dla własnej wygody czy chęci posiadania, ale do życia będącego darem siebie
dla innych.
Przygotowując się do uroczystego wyniesienia na ołtarze Męczenników z
Markowej, chciejmy zatem lepiej poznać ich rodzinę, która nie zawahała się otworzyć
swoich serc dla ludzi będących w potrzebie.
Podpisali: Pasterze Kościoła w Polsce
obecni na 395. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski
Lidzbark Warmiński, 13 czerwca 2023 roku
Za zgodność:
- Artur G. Miziński
Sekretarz Generalny KEP
Zarządzenie:
Tarnów, 23.06.2023.
Nasz znak: OB – 1.2/10/23
List pasterski Konferencji Episkopatu Polski jest przeznaczony do wykorzystania
duszpasterskiego w niedzielę 25 czerwca br.
† Stanisław Salaterski
WIKARIUSZ GENERALNY
List pasterski Biskupa Tarnowskiego
w związku z zakończeniem jubileuszu 200-lecia
Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie
Umiłowani w Chrystusie Diecezjanie!
Dzieje Kościoła rozpięte są pomiędzy dwoma przyjściami Jezusa Chrystusa: tym,
które dokonało się ponad dwa tysiące lat temu i tym, które nastąpi przy końcu świata. Te
dwa przyjścia zakreślają czas trwania Kościoła, który został powołany do istnienia dla
zbawienia ludzi. Dobiegający końca rok liturgiczny rozbrzmiewa częstym i wyraźnym
przypomnieniem o zbliżającym się dniu powtórnego przyjścia Chrystusa. Pokolenia
chrześcijan przed nami, a obecnie my, pielgrzymujący przez życie w Chrystusowym
Kościele, wyznajemy wiarę, że ostatecznym naszym celem jest Bóg. „Bóg pozyskany
jest niebem, Bóg utracony – piekłem, Bóg egzaminujący – sądem, Bóg oczyszczający –
czyśćcem” – jak mówił wybitny teolog, Sługa Boży kard. Hans Urs von Balthasar.
Teksty liturgiczne napominają nas, żebyśmy krocząc ku zbawieniu zachowywali
czujność i nie dali się zwieść fałszywym prorokom a także omamić ich zwodniczym
obietnicom. Wszyscy wcześniej czy później zostaniemy poddani jakiejś próbie wiary i
wierności względem Boga. Chrystus mówi, że będzie to dla nas „sposobność do
składania świadectwa” (Łk 21, 13). Jednocześnie zapewnia, że da wszystkim, którzy
wiernie będą trwać przy Nim, „mowę i mądrość, której żaden z prześladowców nie
będzie mógł się oprzeć” (Łk 21, 15). Zaskakująco Jezus mówi o świątyni jerozolimskiej,
że „nie zostanie z niej kamień na kamieniu” (Łk 21, 6), zaś do swoich uczniów,
wybranych na świątynię Bożą, że „włos z głowy im nie spadnie” (Łk 21, 18). Obietnica
Chrystusa jest źródłem wielkiej otuchy dla wszystkich, którzy pośród zmagań, ucisków i
przeciwności na tym świecie starają się wytrwać przy Bogu, żyć według Jego przykazań,
a miłując Go całym sercem i duszą ufają, że „przez swoją wytrwałość ocalą życie” na
wieczność (Łk 21, 19).
Historia zbawienia toczy się przez Kościół, ten zaś staje się nam bliski i posiada
konkretne dla nas oblicze dzięki jego cząstce, którą nazywamy diecezją. Nasza
tarnowska diecezja, istniejąca od 236 lat, ma piękne religijne oblicze ukształtowane
wiarą i świadectwem życia chrześcijańskiego pokoleń naszych przodków. Szczególną
rolę w tym względzie pełnili i pełnią kapłani, których misją jest budzić i rozwijać życie
religijne oraz jak najskuteczniej prowadzić ludzi do zbawienia. Historia każdego
powołania kapłańskiego związana jest nierozłącznie z miejscem, które Sobór
Watykański II w Dekrecie o formacji kapłańskiej nazywa „sercem diecezji” (nr 5), a jest
nim seminarium duchowne. Jako diecezja przeżywamy aktualnie radość związaną z
jubileuszem 200-lecia naszego Wyższego Seminarium Duchownego. Przypomnę
pokrótce jego historię. Papież Pius VII w bulli Studium Paterni affectus, którą
reerygował 20 września 1821 roku zniesioną po trzecim rozbiorze Polski diecezję
tarnowską, polecił zarazem jej przyszłemu pasterzowi „utworzenie seminarium pod
wolnym zarządem biskupa, celem kształcenia i wychowania młodzieńców do służby
Bożej w liczbie 60 lub więcej, o ile tego będą wymagały potrzeby diecezji”. Nowo
mianowany biskup tarnowski benedyktyn Grzegorz Tomasz Ziegler rozpoczął
2
organizowanie seminarium. Początkowo miało ono siedzibę w Bochni, wkrótce później
zostało przeniesione do Tarnowa. Przez kilkanaście lat Seminarium Duchowne mieściło
się w tarnowskim klasztorze ojców bernardynów. W dniu 8 września 1835 roku
ówczesny biskup tarnowski Franciszek Pischtek dokonał poświecenia i wmurowania
kamienia węgielnego pod nowy budynek Seminarium Duchownego w Tarnowie.
Budowa została zakończona w roku 1838 i od tego momentu klerycy mogli odbywać
formację do kapłaństwa w nowym gmachu.
„Dni historii dziejów naszego Seminarium Duchownego są również dniami
historii dziejów zbawienia człowieka. Bo seminaria duchowne Bóg powołuje do bytu,
aby zbawiać ludzi, żeby zbawić człowieka” – mówił biskup tarnowski Jerzy Ablewicz w
kazaniu na rozpoczęcie jubileuszu 150-lecia tarnowskiego Seminarium. Jego dzieje
mocno wpłynęły na duchowy kształt naszej diecezji poprzez posługę setek gorliwych i
świątobliwych kapłanów, których ono wydało. Wymienię tylko kilku z minionych
czasów. Wśród nich są wielcy duszpasterze, tacy jak ks. Piotr Halak – nazywany
„tarnowskim Vianneyem” i zmarły w opinii świętości wieloletni proboszcz w
Ujanowicach ks. Bernardyn Dziedziak. Pośród nich są wybitni ludzie nauki, tacy jak ks.
prof. Walerian Serwatowski – najwybitniejszy biblista polski XIX wieku, ks. Karol
Szczeklik – wybitny moralista i społecznik, ks. Walenty Gadowski – ceniony pedagog,
ketechetyk a także taternik, twórca wielu szlaków wysokogórskich, między innymi Orlej
Perci. Tarnowskie Seminarium wydało świętych kapłanów, takich jak bł. ks. Roman
Sitko – rektor Seminarium, który w czasie II wojny światowej poniósł śmierć męczeńską
pozostając wierny do końca Chrystusowi, Kościołowi i obowiązkom, jakie przyjął na
siebie wraz z funkcją rektora Seminarium. Obecnie przygotowujemy na etapie
diecezjalnym proces beatyfikacyjny ks. Jana Czuby – misjonarza w Republice Konga,
który pozostał do końca ze swoimi parafianami podczas wojny w Kongo i zginął
śmiercią męczeńską 27 października 1998 roku. Nie sposób wymienić z imienia setek
wielkich tarnowskich kapłanów, którzy na przestrzeni minionych dwustu lat chwalebnie
zapisali się w historii diecezji. Istotne jest to, że pamięć o nich wciąż żyje i jest
kultywowana w poszczególnych wspólnotach parafialnych. Wdzięczność wobec byłych
proboszczów, duszpasterzy, katechetów, którzy pozostawili po sobie piękne dzieło, jest
przekazywana kolejnym pokoleniom. Każdy z nas ma zapewne w pamięci konkretnego
kapłana, wobec którego żywi szczególną wdzięczność i szacunek.
W ciągu dwustu lat swojego istnienia nasze Wyższe Seminarium Duchowne
wydało około 4300 kapłanów, ale należy też pamiętać o ogromnej rzeszy osób
zakonnych wywodzących się z diecezji tarnowskiej. Tarnowscy kapłani podejmowali i
podejmują posługę nie tylko w ramach rodzimej diecezji ale również w różnych
zakątkach Polski i poza jej granicami. Aktualnie w różnych krajach na całym świecie
pracuje ponad 200 księży z diecezji tarnowskiej. Pośród nich jest 48 misjonarzy. Od
roku 1973, który stanowi początek regularnych wyjazdów kapłanów tarnowskich na
misje, posługę tę podjęło dokładnie 150 księży. Warto dodać, że również alumni naszego
Seminarium od kilkunastu lat udają się do krajów misyjnych, żeby odbywać tam staże
misyjne. Wielu z nich po przyjęciu święceń kapłańskich podjęło na stałe posługę
misjonarską. Jesteśmy zatem Kościołem lokalnym, który jest otwarty i dzieli się
powołaniami z Kościołem powszechnym, a dzięki temu sam stale się rozwija i umacnia
w wierze, która jest przekazywana. Uczestnicząc w dziele zbawczym Kościoła kapłani
diecezji tarnowskiej wpłynęli znacząco także na rozwój różnych wymiarów kultury
3
życia społecznego, działalności charytatywnej i kształtowanie postaw patriotycznych u
wiernych.
Umiłowani w Chrystusie Diecezjanie!
Losy Kościoła łączą się bardzo ściśle z istnieniem i stanem seminariów
duchownych. Zatroskanie o formację kapłanów w duchu wymagań Chrystusa to nasze
wspólne zadanie, zarówno duchownych, jak i wiernych świeckich, gdyż jest to
odpowiedzialność za losy Kościoła, który przecież wszyscy stanowimy. W takim
właśnie duchu odpowiedzialności za dzieło powołań naucza poprzedni IV Synod
Diecezji Tarnowskiej, mówiąc że „Cały Kościół jest odpowiedzialny za powołania.
Odpowiedzialność ta spoczywa na rodzinie, parafii i diecezji, a w szczególności na
rodzicach, kapłanach, nauczycielach i wychowawcach” (Stat. 474).
Liczne powołania do kapłaństwa w naszej diecezji to wielka zasługa pobożnych
rodzin, które są „pierwszym seminarium”. Jest to również zasługa środowisk
parafialnych, w których młody człowiek otrzymuje najbliższe mu doświadczenie
wspólnoty Kościoła. Przez dziesiątki lat Pan Bóg błogosławił naszą diecezję licznymi
powołaniami. Jednak nie zawsze tak było. Z przekazów historycznych wiemy, że u
początku XX wieku w naszej diecezji bardzo dotkliwie brakowało powołań kapłańskich.
Wtedy ówczesny biskup tarnowski Leon Wałęga zawierzył tę sprawę Matce Bożej
Tuchowskiej i przez Jej orędownictwo zanosił żarliwą modlitwę o dar powołań. I został
wysłuchany, bo jeszcze za jego życia liczba tarnowskich kleryków bardzo wzrosła – do
około stu pięćdziesięciu.
Bez wątpienia również w obecnych czasach Pan Bóg hojnie powołuje do
kapłaństwa, mimo że zauważamy wciąż malejącą liczbę kandydatów zgłaszających się
do seminariów. Taki stan rzeczy przekłada się później oczywiście na mniejszą liczbę
kapłanów pracujących w parafiach. W przyszłości będą niestety następowały kolejne
redukcje personalne, a niektóre parafie być może trzeba będzie połączyć. Tym bardziej
zatem powinna leżeć nam na sercu sprawa troski o zasiane przez Boga w sercach
młodych ziarna powołania. W dzisiejszych bowiem czasach te ziarna powołania należy
bardziej niż kiedykolwiek wcześniej wspierać, trzeba podejmować starania o budowanie
życzliwego klimatu wokół sprawy powołań. Jest to niezwykle istotne w aktualnym
kontekście cywilizacyjnym, w którym, jeżeli już podejmuje się kwestię powołań do
kapłaństwa i życia zakonnego, to przedstawia się ją bardzo często w negatywnym
świetle. Coraz trudniejsze staje się zatem dla młodego człowieka znalezienie odwagi,
żeby pozytywnie odpowiedzieć na Boże wołanie.
Nieocenioną pomocą jest zwłaszcza siła modlitwy. Ziarna powołania potrzebują
dla swojego rozwoju dużej ilości „duchowej” wody, którą jest modlitwa. Sam Chrystus
złożył obietnicę, że jeśli będziemy prosić Pana żniwa, to pośle On robotników na żniwo
swoje (Łk 10, 2). Pozostaje nam więc najpierw wytrwale prosić. Taka modlitwa jest
zanoszona w parafiach zwłaszcza w każdy pierwszy czwartek miesiąca, który jest dniem
modlitwy o powołania. Gorąco zachęcam również do modlitwy indywidualnej w tej
intencji.
Wspólnota naszego Wyższego Seminarium Duchownego bardzo sobie ceni to, że
w wielu parafiach diecezji ma swoich przyjaciół, którzy się z nim identyfikują,
chociażby poprzez proste stwierdzenie: „to nasze Seminarium”. Jesteśmy wdzięczni i
dziękujemy za każdą formę pomocy duchowej i materialnej dla naszego Seminarium.
4
Umiłowani w Chrystusie Diecezjanie!
Składając Trójjedynemu Bogu dziękczynienie za 200 lat Wyższego Seminarium
Duchownego w Tarnowie i za owo wielkie dzieło ewangelizacji, które dzięki licznym
powołaniom kapłańskim może się dokonywać w naszej diecezji i w Kościele
powszechnym, z wiarą i ufnością nie ustawajmy w modlitwie zanoszonej przez
orędownictwo Najświętszej Maryi Panny, ażeby Pan Bóg nadal błogosławił naszą
diecezję licznymi powołaniami kapłańskimi. One bowiem gwarantują, że dzieło
zbawienia będzie kontynuowane aż do powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa.
Z pasterskim błogosławieństwem
† Andrzej Jeż
BISKUP TARNOWSKI
List pasterski Biskupa Tarnowskiego na Wielki Post 2022 r. – 06.03.2022
Umiłowani w Chrystusie Diecezjanie!
Nie przypuszczaliśmy, że tegoroczny Wielki Post złączy się z czasem wojny w Ukrainie, zaś udręczony męką Chrystus będzie tak wyraźnie obecny w niezliczonej rzeszy udręczonych tragedią wojenną ludzi. Ich wołanie o wybawienie i pomoc tak mocno jednoczy się z naszym wołaniem, które dziś słowami Psalmu responsoryjnego wznosimy do Boga: „Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu!”. Ciemności zła, które spowiły ziemię i zachwiały pokój w naszych sercach, pragniemy przezwyciężać mocą Chrystusa Zbawiciela, który kuszony na pustyni stawił zdecydowany opór pokusom diabła, a na krzyżu pokonał wszelkie zło, ofiarując ludzkości prawdziwą wolność dzieci Bożych. Zachowanie duchowej wolności, podobnie jak i tej zewnętrznej, wymaga od nas stałego wysiłku i czujności oraz wewnętrznej mocy, której źródłem jest bezwarunkowe zaufanie Bogu i Jego woli.
W czytanym dziś podczas liturgii słowa fragmencie Ewangelii słyszeliśmy, że diabeł przedstawia Jezusowi trzy pokusy. Najpierw wykorzystuje głód i pragnienie, które stanowią najbardziej podstawowe doświadczenie człowieka. Niekiedy są one tak silne, że stwarzają pokusę postawienia pokarmu ponad Boga i Jego wolę. Szatan, pod pozorami życzliwej troski o życie, usiłuje tak pokierować Jezusem, aby Ten przestał myśleć o swej misji zbawczej, by sprzeniewierzył się woli Boga Ojca i wykorzystał swą boską moc do własnych czysto materialnych celów.
Przedstawiając Jezusowi drugą pokusę, diabeł proponuje Mu panowanie nad wszystkimi królestwami ziemi. Tym samym usiłuje wyzwolić w Jezusie ową podstawową żądzę, jaka towarzyszy ludzkości niemal od pierwszych chwil istnienia ludów i państw – żądzę władzy i bogactwa. Właśnie ta żądza była i jest przyczyną wojen, podbojów, krzywd i wyniszczania całych narodów. Szatan kusi bowiem wizją coraz większej władzy, aż do władzy absolutnej, której nawet Bóg i Jego wola nie będą stawiać żadnych granic.
Trzecia pokusa wysunięta przez szatana dotyczy sfery religijnej życia człowieka. Diabeł usiłuje zachwiać relację między Jezusem a Jego Ojcem i zasiać wątpliwość w Bożą opiekę. Kuszenie, ażeby Bóg natychmiast objawił swą moc i dokonał spektakularnej interwencji ma zniszczyć postawę posłuszeństwa Bogu i zburzyć zaufanie wobec Niego.
Jaka jest natura tych trzech pokus? Poprzez każdą z nich diabeł próbuje zmienić plany Boże i nagiąć zbawcze posłannictwo Jezusa do czysto ludzkich celów. Każda z tych pokus dotyka najgłębszych pokładów ludzkich zmagań ze sobą, najbardziej pierwotnych żądz człowieka, jak głód, władza, dobra materialne i pycha. Wszystkie też pokusy szatana przybierają pozory jakiegoś dobra, które w danym momencie jawi się człowiekowi jako bardzo użyteczne a nawet konieczne do przetrwania. Zastawiając sieć pokus diabeł wykorzystuje to, iż po grzechu pierworodnym ludzie są zranieni nieuporządkowaną pożądliwością, którą Apostoł Jan w swoim Pierwszym Liście nazwał pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą żywota. (zob. 1 J 2,16). Niestety już na początku swych dziejów człowiek uległ podszeptom diabła i uwierzył w to, co stanowi istotę każdej szatańskiej pokusy: „Spróbuj bez Boga, wbrew Jego woli i na przekór Jego ostrzeżeniom stworzyć własny świat i własną wizję szczęścia”. Bolesne dzieje ludzkości tyle razy już pokazały, czym kończy się budowanie świata bez odniesienia do Boga. Porzucenie Boga i sprzeniewierzenie się Jego woli zawsze kończy się degradacją samego człowieka i wielkim nieszczęściem. Jeżeli też nie następuje wewnętrzne nawrócenie człowieka, to wszelkie zawierane przez niego umowy i składane deklaracje nie przetrwają i nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.
Po porażce z Jezusem szatan nie wyprowadził się tego świata. Do końca jego istnienia będzie usiłował oddzielać ludzi od Boga i zasiewać w ich sercach zgubne pragnienia. Podstawowym narzędziem walki z szatanem, jakie wskazuje nam Jezus, jest wewnętrzna moc płynąca ze ścisłego zjednoczenia z Bogiem. W Psalmie responsoryjnym słyszeliśmy dodającą otuchy Bożą obietnicę: „Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie, osłonię go, bo poznał moje imię” (Ps 91,14). Dokładajmy zatem starań, aby rozpoczęty czas Wielkiego Postu zaowocował jak najgłębszym naszym przylgnięciem do Boga. W Nim wszystko staje się możliwe dla tego, kogo On umacnia (por. Flp 4,13). Naszemu przylgnięciu do Boga niech służy częste uczestnictwo we Mszy Świętej, zwłaszcza niedzielnej, a także w nabożeństwach pasyjnych. Starajmy się jeszcze bardziej przylgnąć do Boga poprzez adorację Jezusa w Najświętszym Sakramencie, która niech będzie zarazem momentem wewnętrznego wyciszenia i refleksji nad naszym własnym życiem a także hierarchią wartości, które nim kierują. Miejmy na uwadze to, iż hałas, ciągłe zabieganie i brak refleksji nad sobą stają się sojusznikami szatana, który usiłuje zgłuszyć głos naszych sumień. Obudźmy też w sobie pragnienie dobrego przygotowania się i przeżycia spotkania z miłosiernym Panem w sakramencie pokuty. Jezus wskazuje bowiem jako broń przeciwko pokusom szatana postawę stanięcia w prawdzie o sobie i przyjęcia tej prawdy w pokorze. Święty Jan Paweł II zapytany o to, które zdanie z Ewangelii wybrałby, gdyby miał przekazać tylko jedno jedyne, wskazał zdanie z Ewangelii według św. Jana: „Prawda was wyzwoli” (J 8,32). Zapytajmy siebie w sumieniu: Ile razy ukrywamy przed sobą to, co tkwi w nas głęboko? Ile razy nie chcemy dostrzec u siebie tego, co może inni widzą w nas doskonale? Blask Bożej prawdy wyzwala nas z zakłamanego przez szatana obrazu siebie samych.
Umiłowani Diecezjanie!
Ojciec Święty Franciszek na zakończenie audiencji ogólnej w środę 23 lutego br. powiedział, że Jezus uczy nas, iż „diabelskiemu szaleństwu przemocy odpowiada się orężem Boga: postem i modlitwą”.
Gorąco Wam dziękuję za bardzo ochocze podjęcie apelu o modlitwę i post w intencji pokoju w Ukrainie, o nawrócenie tych, którzy doprowadzili do tej wojny, a zwłaszcza w intencji wszystkich jej ofiar. Ich niezawinione cierpienie łączy się obecnie z cierpieniem naszego Zbawiciela, który skazany na śmierć krzyżową był zarazem najbardziej niewinnym.
Cała nasza diecezja pragnie także spieszyć z pomocą materialną ofiarom wojny. Dziękuję za składane na ten cel ofiary oraz otwarcie drzwi wielu waszych domów, w których znajdują schronienie uchodźcy wojenni. Przygotowania w naszej diecezji do przyjęcia uchodźców rozpoczęliśmy już dwa tygodnie temu, gdy zagrożenie wybuchu wojny stawało się coraz bardziej realne. W domach parafialnych, schroniskach, domach pielgrzyma, domach rekolekcyjnych i formacyjnych, w budynkach administrowanych przez Kurię Diecezjalną oraz w obiektach udostępnionych przez zgromadzenia zakonne udało się do tej pory przygotować ponad osiemset miejsc do zakwaterowania uchodźców. W niesienie pomocy włączają się różnorakie stowarzyszenia i wspólnoty działające w diecezji, zwłaszcza Caritas diecezjalna. W miniony poniedziałek, tj. 28 lutego, został powołany w naszej diecezji Zespół Kryzysowy ds. Pomocy Uchodźcom z Ukrainy oraz Osobom Cywilnym w Ukrainie. Jego zadaniem jest koordynowanie wszelkich podejmowanych działań pomocowych we współpracy z organami cywilnymi.
Wydział Misyjny Kurii Diecezjalnej w Tarnowie pozostaje w stałym kontakcie z kapłanami diecezji tarnowskiej pracującymi w Ukrainie. Pozostają oni ze swoimi parafianami wspierając ich duchowo i materialnie. Poprzez pracę tych kapłanów a także szerokie zaangażowanie misyjne naszej diecezji jesteśmy siewcami pokoju w różnych regionach świata. Trzeba też zaznaczyć, że obecność kapłanów diecezji tarnowskiej i wielu sióstr zakonnych, a także wieloraka pomoc organizowana przez naszą diecezję na rzecz Ukrainy, ma już ponad trzydziestoletnią historię. Od dziesięcioleci również wiele indywidualnych osób z naszej diecezji angażuje się w pomoc tamtejszej ludności. Niektórzy z naszych diecezjan mają pośród mieszkających na Ukrainie naszych rodaków swoich krewnych. W aktualnej sytuacji, kierując się duchem miłosierdzia, pragniemy jeszcze w większej mierze odpowiedzieć na owo wielkie wołanie o pomoc.
Umiłowani Diecezjanie!
W orędziu na tegoroczny Wielki Post papież Franciszek zachęca nas słowami Świętego Pawła: „W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim” (Ga 6, 9-10).
Nie ustawajmy najpierw w modlitwie! Jezus nauczał, że trzeba zawsze się modlić i nie ustawać (zob. Łk 18,1).Nie ustawajmy w stawianiu czoła pokusom szatana! Niech wielkopostne umartwienia i wyrzeczenia umocnią naszego ducha do walki z grzechem.Nie ustawajmy w czynieniu dobra, mając zarazem w świadomości konieczność bycia wytrwałymi i cierpliwymi na tej drodze, bo jak uczy doświadczenie, pierwszy zapał i zryw do czynienia dobra zwykle szybko się wypala.
Nie ustawajmy przede wszystkim w ożywianiu w nas chrześcijańskiej nadziei, która mówi, że w Chrystusie zawsze jesteśmy zwycięzcami. Zaś kiedy mrok bardzo gęstnieje wokół nas, przypominajmy sobie, że „światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Wołajmy też do Boga, ażeby na nowo rozpalił w nas światło wiary, bo ten kto wierzy, widzi cały przebieg drogi i ma przed oczyma jej ostateczny cel.
Wszystkim Wam, umiłowani Diecezjanie, błogosławię na owocne przeżywanie Wielkiego Postu i otaczam Was pasterską miłością.
† Andrzej Jeż
2,481 Wszystkie odsłony, 1 Dzisiejsze odsłony